piątek, 30 czerwca 2017

To dobrze, czy źle? Zależy od tego, jak o tym pomyślisz.

Srikumar Rao w swojej książce „Jak działa szczęście” zwraca uwagę na ludzką tendencję do przyklejania etykiet do wszystkiego co nam się zdarza. Z tym, że te etykiety są tylko dwóch rodzajów – „to dobrze” i „to źle”. Gdy zdarzy nam się „coś” – np. zepsuł nam się samochód to w naszych umysłach pojawia się lśniąca etykieta „to źle”. Gdy dostaniemy podwyżkę w głowach zaświeci się „to dobrze”., itd. W sumie wydaje się to naturalne i pożyteczne. Wiemy do czego dążyć (podwyżek) i czego unikać (zepsutych samochodów). Kłopot polega na tym, że każdej etykiecie towarzyszą emocje. Właściwie to te emocje też ją tworzą. Myślimy „To źle” i czujemy złość, smutek, żal. Myślimy „to dobrze” i czujemy radość, dumę, akceptację. Gdy etykiet „to źle” jest znacznie więcej niż „to dobrze” obniża nam się nastrój. Czasem aż do depresji. Wówczas właściwie wszystko, co nam się zdarza, jest zaetykietowane „to źle”. 
Rao w trosce o niepsucie nastroju proponuje rezygnację z etykiet. Nie wydaje mi się, aby było możliwe i użyteczne zrezygnowanie z etykiet i towarzyszących im emocji. Rezygnacja z etykiet mogłaby pozbawić nas też przyjemnych emocji. Tym nie mniej warto się zastanowić nad częstotliwością oraz znaczeniem nadawanych przez nas automatycznie etykiet – zwłaszcza tych „to źle”. Czasem - nim "nakleimy" etykietę warto krytycznie pomyśleć. Bo "dobrze" i "źle" to oceny formułowane na podstawie ograniczonych informacji, przyjmowanych założeń, z wybranych punktów widzenia, przy wykorzystaniu określonej wiedzy.
Zastanówmy się nad przypadkiem "zepsuty samochód". Rankiem wybierając się do pracy nie uruchomiliśmy silnika. Możemy zacząć myśleć: "zepsuł się... może się "mocno zepsuł"... naprawa będzie drogo kosztowała... nie będę miał czym jeździć do pracy...ojojoj:("


Możemy też zadać sobie pytania:
1. Jakie są fakty? Po przekręceniu kluczyka w stacyjce nie działa rozrusznik  - właściwie to nie wiadomo dlaczego, może zostawiłem włączone światła i wystarczy naładować akumulator. Potrzebny jest fachowiec który sprawdzi co się dzieje. Może wystarczy sąsiad? Jak nie to zadzwonię do specjalisty. Wówczas dowiem się co się dzieje i ile może kosztować naprawa. Mogę też dopytać się i innego mechanika. 

2. Co wiem na ten temat? Samochody mają rozruszniki napędzane przez akumulatory (może więc nie działa jedno lub drugie? a tak właściwie to nie mam pojęcia jak działa rozrusznik i co może się w nim zepsuć)

2. Jakie przyjmuję założenia? Na pewno "mocno się zepsuł" ( Może jednak to tylko akumulator? A jeżeli nie to naprawa może nie będzie droga?)

3. Z jakiego punktu widzenia patrzę na sytuację? Kogoś kto "musi" jeździć do pracy samochodem (a może mogę docierać do pracy inaczej?)

Uruchomiwszy krytyczne myślenie możemy pomóc swoim skołatanym nerwom i znaleźć najlepsze dla nas rozwiązanie.

Więc następnym razem nim nadamy etykietę "to źle" zastanówmy się choć przez chwilę:)


To dobrze, czy źle? Zależy od tego, jak o tym pomyślisz.

Srikumar Rao w swojej książce „Jak działa szczęście” zwraca uwagę na ludzką tendencję do przyklejania etykiet do wszystkiego co nam się zdar...